Nie ważne są plamy, ważne, że smakuje!


Plamy? Jakie plamy?! Przecież brudne dziecko, to szczęśliwe dziecko - czy jest coś bardziej istotnego?


Wychodzisz z domu? Przerzucasz stos malutkich ubranek by wybrać te, w które wystroisz swoje dziecko. Chociaż komoda zdaje się nie mieć dna już planujesz kolejne zakupy. Z lekką zadyszką ubierasz pociechę, uśmiechasz się sama do siebie na jego widok - wygląda schludnie -  stwierdzasz i zapada decyzja: wychodzimy. Zakładając białe body pojawiła się wprawdzie pewna wątpliwość,  ale myśl o zmienia garderoby zdecydowanie tą wątpliwość rozmywa. Wrzucasz tylko pospiesznie do torby dwa t-shirty, gatki, i sweterek - tak na wszelki wypadek, który zdarzy się na pewno. Przez pierwsze 30 minut uważasz na to, by nie prowokować sytuacji do zbędnych plam i zabrudzeń - niech chociaż na miejsce dojedzie czysty ! 



Na stole leżą arbuzy! Próbujemy. Są tak pyszne, że nie sposób się oprzeć. Kęs po kęsie, kropla po kropli spływa słodki miąższ po maleńkiej brodzie. Na twarzy maluje się wymowne daj jeszcze. Nie bronię! Nie interesuje nas w co jest  ubrany,  czy powstają trudne do sprania plamy i nie ma znaczenia, czy do końca dnia takiego słodkiego brudaska będę trzymać za rękę - ważne, że je, ważne, że SMAKUJE!

BRUDNE DZIECKO, TO SZCZĘŚLIWE DZIECKO  - tego się trzymajmy :)












61 komentarzy

  1. Co tam arbuzy, wiśnie już dojrzały. Wiesz co to znaczy? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeraża mnie to! dobrze, że nie mamy ich w ogródku :)

      Usuń
  2. Popieram Twoje zdanie! Brudne dziecko to szczęśliwe dziecko, więc nie panikujmy jak się poplami. W końcu od czegoś są te pralki, vanisze i inne ustrojstwa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy okazje przetestować chociaż najlepsze środki do odplamiania ;) cóż.... nawet jeśli się nie uda - kupowanie nowych ciuszków też jest przecież fajne ;)

      Usuń
    2. Kupowanie nowych ciuszków jest ekstra !! każdy pretekst jest dobry ;)

      Usuń
  3. Oooj tak! Wyznaje taka sama zasadę! Dziecko to dziecko musi się pobudzić. Jakoś musi się nauczyć Jeść.a zabawa bez piasku we wszystkim i trawy na kolanach się nie liczy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to. U mnie nie ma czegoś takiego jak "nie idź bo się pobrudzisz" a tym bardziej "nie jedz" :) jak mogę takich rzeczy dziecku zabraniać... jest jedno wyjście - śliniaki bądź zabawa/jedzenie na golaska :)

      Usuń
  4. Też wyznaję taką zasadę i powtarzam ją każdemu znajomemu gdy moje dzieci wyglądają jakby wyszły z kopalni, a nie z piaskownicy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to taki dobry tekst na usprawidliwienie się :) W końcu wzrok niektórych pyta "co mu się stało" jakby nie wiedzieli, że dziecko nie tylko leży i pachnie

      Usuń
  5. Brudne i mokre dziecko to szczęśliwe dziecko :) u nas wczoraj był arbuz i trochę wiśni.

    OdpowiedzUsuń
  6. Moje urwisy też uwielbiają arbuza, potrafią się nawet pokłócić o kawałek :) A Lilka jak je to jest cała brudna i mokra, więc jak jesteśmy w domu, to obowiązkowo strój "roboczy" do jedzenia, a jak jesteśmy na zewnątrz to też mi wszystko jedno czy będzie czysta czy brudna, liczy się ta radość na buźce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Renatka wobec tego mamy to samo podejście do rzeczy... :) byleby tylko były szczęśliwe te nasze pociechy!

      Usuń
  7. Fakt,że brudne dziecko to szczęśliwe dziecko ale plamy po owocach bardzo cięzko sprać.Polecam sliniaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tam śliniaki! Troszkę szaleństwa nie zaszkodzi...

      Usuń
  8. Arbuz? Dziewczyny u nas gorzej! Młody posmakował jagód i przepadł:) A jak się ma w domu małego niejadka to brudne bodziaki schodzą totalnie na drugi plan, gdy widzisz, że twoje dziecię cokolwiek je:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potwierdzam!! Jagód sam Oli jeszcze nie próbował ale poczekam na bardziej upalne dni, posadzę go na golaska na dworze i niech szaleje ;)

      Usuń
  9. U nas ostatnio królowały plamy z czereśni! Body co prawda do wyrzucenia, bo żaden odplamiacz sobie nie poradził, ale radość z jedzenia bezcenna. Szkoda tylko, że aparat został w domu :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Mój syn jest na etapie jedzenia wszystkiego, włącznie z zupą samemu i przyznam, że jak przebieram go po raz 12 danego dnia to już mam dosyć. Dlatego ostatnio zmieniłam strategię i sadzam go do posiłków bez ubrania, tylko w śliniaku. Podziałało :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i tak będzie u nas :D chociaż w gościach na nagusa karmić go nie będę :P

      Usuń
  11. Zdecydowanie brudne dziecko to szczęśliwe dziecko. U ans zawsze się sprawdza :)

    OdpowiedzUsuń
  12. ha!!! U nas ostatnio króluje melon, więc wszędzie plamy, a przy barszczyk nawet ja jestem czerwona. to, co nabyte, można kupić raz jeszcze, a każdy uśmiech dziecka jest unikatowy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ten własnie unikatowy uśmiech dziecka wart jest nawet wyrzucenia do kosza kilku t-shirtów :)

      Usuń
  13. Ba, tego nie trzeba nikomu tłumaczyć. Sterylnie chowane dzieci nie są w pełni szczęśliwe. ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. a co tam sie ubrudził grunt że smakowało))))

    OdpowiedzUsuń
  15. Wolę mieć stertę ciuchów z plamami do prania, które niekoniecznie zejdą i może trzeba będzie je wyrzucić lub też używać jako tzw przydomowe, ale najedzone, wybawione i szczęśliwe dziecko, niż czyściutkie któremu nic nie wolno żeby się nie pobrudziło ;)) A zdarzają się takie niestety

    OdpowiedzUsuń
  16. Zgadzam się mądra Kobieto! :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Znamy to i pozwalamy :-) wszak szczęśliwe dziecko to szczęśliwy rodzic :-P

    Pozdrawiam
    AM

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja noszę zapas ubranek łącznie ze skarpetkami :D Bo bywa i tak, że stopa też uczestniczy w posiłku. Ostatni jaką miałam akcję! Wysmarowałam Miśka kremem w filtrem, postawiłam na ziemi, a on chwilę później wpadł w najczarniejszą ziemię w okolicy. Był dosłownie czarno-biały a domycie przyklejonego do kremu piachu nie należało do najłatwiejszych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaha, oczami wyobraźni widzę tą scenę. Choć Tobie pewnie nie było do śmiechu :)

      Usuń
    2. I to jest dobre rozwiązanie :)
      Ale tego Łobuziaka w tej odsłonie kremu z piachem chętnie bym zobaczyła !

      Usuń
  19. Moje dzieciaki mają tak zapchaną szafę ubraniami, że plamy nam nie straszne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest na to sposób! Właśnie przyszła nam ostatnio paczka z Zara :) troszkę nowości na reszcie!

      Usuń
  20. U mnie x3! Vanish kupuję hurtowo :)

    OdpowiedzUsuń
  21. To tylko ubrania :) a radość dziecka bezcenna :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Widokiem schludnie ubranego dziecka można się nacieszyć do pierwszego posiłku, uwiecznić na zdjęciu, później wraz z upływem czasu ja już macham na to ręką, a zimna woda i Vanish to już moja codzienność :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Codzienność zapewne nie jednej matki Kochana. Miło Cię u siebie gościć ! Zmotywowałaś mnie do upieczenia chleba

      Usuń
  23. Kto by się przejmował :) Chociaż może zmienię zdanie, jak zacznie się takie poważne brudzenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, jak zacznie się poważne brudzenie zdystansujesz się do tego jeszcze bardziej ;)

      Usuń
  24. Ja uwielbiam gdy moje dzieciaki są ubrudzone lodami albo czekoladą :) I nie latam za nimi ciągle z mokrymi chusteczkami i nie krzyczę, że poplamią ciuchy. O zgrozo nigdy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to bardzo słodkie ;) Gdybyśmy skupiły sie na utrzymaniu dzieci w czystości zapewniam, że wszelkie inne zajęcia odeszłyby w zapomnienie :)

      Usuń
  25. Skąd ja to znam:) wczoraj mój Antek miał brudne nawet skarpetki! Czasami nie widzę sensu, żeby go przebierać. Jeśli nie jest mokry chodzi uciapkany cały dzień:)

    OdpowiedzUsuń
  26. dokaładnie!! sama prawda. brude dziecko to szczesliwe dziecko. a dzieci na wsi w okresie letnim są wrecz czarne!! Maja jest cala od trawy, mleczy, owoców. a we włosach muchy a pod paznokciami ziemia. żyję by prać :) buziaki dla mojego ukochanego Oliwierka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak brudna Maja by nie była na pewno i tak wygląda uroczo! W tych kędziorkach nie jedna mucha zabłądzi jeszcze :)

      Usuń
  27. Jestem tego samego zdania :) Ja nawet jagody dałam Filipowi zjeść w białych bodach. O dziwo sprały się ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. A ja lubię gdy moja córka jest czysta. Sama byłam pedantycznie czysta w dzieciństwie. Ale oczywiście pozwalam jej się budzić,jednakże gdy skończy zaraz przebieram i myje :p

    OdpowiedzUsuń
  29. Aż radość patrzeć jak dziecku coś smakuje, a wtedy brudek jest nieważny :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Zdecydowanie popieram - brudne dziecko to najszczęśliwsze dziecko, a mamę uszczęśliwi porządna pralka i dobry proszek :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Żebyś zobaczyła mojego dziesięciomiesięcznego Domisia jak on uwielbia maksymę 'brudne dziecko, szczęśliwe dziecko'! On ma chyba większą frajdę z brudzenia się jedzeniem, niż z samego poznawania smaków. :)

    OdpowiedzUsuń