Co zrobić, żeby przytyć?!


Nadchodzi wieczór. Szperam w szafkach w poszukiwaniu słodkości. Zaglądam do lodówki na górną półkę. Jak zrelaksować się bez kawy z lodami i bitą śmietaną? Jak odstresować się bez przepysznych ptysiów oblanych mega pysznie kaloryczną czekoladą? Czy zajadanie stresu słodyczami to dobre i jedyne rozwiązanie? 



Ostatnie pytanie jest pytaniem retorycznym. Nie! Jedzenie czegokolwiek, czy to słodkości, czy jakichkolwiek innych posiłków (zwłaszcza typu fast) nie rozwiąże żadnego naszego problemu. UWAGA! Nawet najmniejszego, poza głodem. Zaskoczyłam? 








Gdy pojawi się stres w naszym życiu próbujemy ulżyć sobie w przeróżny sposób. Jedni wyjeżdżają/uciekają (o czym marzę), inni wpadają w nałóg papierosowy albo jeszcze gorzej - sięgają coraz częściej po nie jedną lampkę wina a kolejną butelkę wieczoru. Ja, chociaż może tego nie widać (jeszcze!) sprawiam sobie przyjemność cowieczornym smakołykiem. O! SPRAWIAM SOBIE PRZYJEMNOŚĆ - tak to tłumaczę. Kiedy jednak przyjemność staje się nałogiem? Szybko rytuałem stało się, że gdy tylko Oli zasypia w swoim kąciku ja zasiadam przed komputerem, z taką a nie inną przyjemnością i relaksuję się. Co gorsze - włączam w to męża! Przyjemność zatem podwójna. Piekę ciasta dla gości, rzecz jasna. Wyjadam dziecku słodkie upominki, które dostaje od rodziny - ale to dla jego zdrowia, oczywiście. Pojawiają się wyrzuty sumienia. Tak, chcę przytyć - ale nie koniecznie z powodu smutków! 

Widzicie ten obraz pociągającej nosem kobiety siedzącej na rozgrzebanym łóżku w szlafroku i ręczniku na głowie, z lodami na kolanach i pilotem w ręku? Nikt nie chce być w takiej rozpaczy! 


Co zrobić, żeby przytyć? 

  1. zawsze i wszędzie mieć przygotowany zapas cukierków/ciastek/ciast by chwycić za nie gdy przypomni nam się coś przykrego
  2. uzupełniać poziom cukru zanim on opadnie - profilaktycznie, aby jakiś nagły głód nas nigdy nie dopadł
  3. stwarzać sobie powody do stresu i załamania nerwowego 
  4. zawsze jeść więcej niż 'do syta'
  5. jak najczęściej stołować się w restauracjach typu FAST.
  6. kupić sobie widelczyki do ciast i zestaw do tortu Gerpol - używać go znacznie częściej niż w trakcie odwiedzin gości, bo jest tak piękny, że szkoda by leżał bezczynnie w szafie 
  7. zapraszać jak najczęściej gości i przebywać w odwiedzinach u znajomych - uwaga! nigdy nie odmawiać poczęstunku
  8. nie uprawiać sportów i wystrzegać się jakiejkolwiek aktywności fizycznej
  9. zajść w ciążę
  10. inne (gorsze) przyczyny to np. choroba, którego efektem ubocznym jest tycie - tego nikomu nie życzę!
To wcale nie jest takie trudne - jak widać.

Swoje emocje warto rozładowywać w inny sposób. Znaleźć pasję i pielęgnować ją, zapełniać sobie czas, by jak najmniej myśleć o smutkach albo... skorzystać z pomocy specjalisty. Nigdy nie bójmy się wyciągnąć rękę po pomoc! 

PS: jeśli tak jak ja chorujecie na nadmiar miłości może spróbujecie przelać ją w CHLEB? Zdradzę Wam jak! Już niebawem...



A jeżeli chcecie tak jak ja mieć w domu te piękne widelczyki i zestaw do tortu Gerpol to musicie zajrzeć TU, do sklepu Altom. Może tak jak mnie odstresują Was zakupy :)

35 komentarzy

  1. Hahaha! Rozbawiłaś mnie, choć nie sądziłam, że dzisiaj jest to jeszcze możliwe :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak naprawdę jeśli ma się szybko przemianę materii to bardzo ciężko przytyć. Dopiero od paru lat wyglądam jako tako normalnie, w liceum potrafiłam zjeść całą pizze na raz, a jak mnie ktoś nie znał myślał, że albo nic nie jem albo mam anoreksję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem o tym... gdy miałam naście lat marzyłam o kilku kilgramach więcej. Ledwie wówczas ważyłam 40 kg. Ale ten tekst jest z przymrużeniem oka. Bo owszem... można dostosować się do tych rad albo wręcz przeciwnie! unikać ich i w razie problemu wyciągnąć dłoń po pomoc... Nie wpadać w tą pułapkę słodyczy! To nie rozwiązuje problemów

      Usuń
  3. Oj znam to znam. Walka ze słodyczami jest baaardzo trudna. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo trudna :) nie mniej trudna niż niż nasze problemy

      Usuń
  4. Ten tekst jest na serio? Bo jeśli tak, to poczułam się zniesmaczona tymi "mądrymi" radami. A z niedowagą walczę od lat. Dietetycy i lekarze zejdą na zawał po lekturze powyższego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie...tekst nie jest na serio. Jeśli czyta się test od początku do końca ze zrozumieniem to chyba takie pytania są zbędne. Tekst jest o zajadaniu stresu - w moim wydaniu.

      Usuń
  5. A ja mam obecnie odwrotny problem:-) chociaz bez ciazy jesem zawsze szczupla,takw ciazach tyję okropnie po25 kg:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Megi taki już masz organizm. Ja również w pierwszej ciąży przytyłam 20kg. zleciały moment. Dodam, że ten post jest z przymrużeniem oka :)

      Usuń
  6. Idę poszperać w szafce :) może jakiś batonik stanie na mojej drodze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że nie masz smutków zbyt wielu....

      Usuń
  7. żyję w ciągłym stresie i ważę.......mniej więcej ciut więcej tyle niż sprzęt ratowniczy twojego męża kiedy wyrusza na akcje;P

    nie potrafię przytyć, mam dość wyczerpującą pracę, nie znoszę i nie uznaję fastfooda ( bo chcę jeszcze dłużej pożyć mieć całe tętnice i całą wąrtobę) nadmiar energii stresu lubię sobie rozładować na podwórkowej siłowni ( o dziwo udałó mi się zmobilizować) i od razu lepiej...dostaję zastrzyk endorfin. nawet po nockach choć na chwilę udaje mi się poćwiczyć. ciasta i ciasteczka i czekoladki kocham

    i chyba już przywykłam że ciężko mi przytyć i chyba nigdy mi isę to nie uda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rrruda... rozumiem to. Ja też ważę niewiele... ale nie chcę więcej - nie z takich powodów (poza przedostatnim punktem) przytyć. Post pisałam z przymrużeniem oka... Wiem co to znaczy być za chudą.

      Usuń
  8. Ja jeszcze dodalabym praca przy biurku 10h dziennie i dojazdy samochodem... rozleniwienie gwarantowane, na co jestem najlepszym przykladem! NIESTETY.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak... praca przy biurku i jazda autem sprawiła już kiedyś, że przybyło mnie około 5kg w niewyobrażalnie krótkim czasie... odczuwa się też zmianę w kondycji skóry

      Usuń
  9. No to mi smaka narobiłaś :-))) Walczę z tym chudzielstwem od zawsze i choćbym nie wiem ile jadła czy to w dzień czy późno w nocy to i tak nie przytyję bo mam bardzo szybką przemianę materii i pędzę przez życie jak na rowerze :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię robić smaka ;) Szybka przemiana materii to coś, co zapewne zazdroszczą Ci tu wszystkie matki :)

      Usuń
  10. Jedyne do czego się nie stosuję to ciąża, choroba (dzięki Bogu) i brak posiadania widelczyków z Gerpolu :D A tak poważnie, to muszę się oduczyć szczególnie późnego jedzenia i czekolady każdego dnia, na rzecz owoców. Powiedziałam to ja, Młoda Żona, przegryzając jedną z trzech pozostałych w opakowaniu pralinek z Milki.... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepsza odpowiedź - nie chorujesz! Bogu dzięki - nikomu tego nie życzę. Nie mów co jesz, bo głodnieję ja!

      Usuń
  11. U mnie jest po 23 a ja zajadam serduszka od Milki mmmm nie mogłam się oprzeć ☺ buźka

    OdpowiedzUsuń
  12. Hehe :) Ja nie chcę przytyć, bardzo bardzo nie chcę, ja z tych drugich. Ale co zrobić jak tak kocham profiterole i inne takie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madziu ja też nie chcę :) piszę tak na przekór sobie

      Usuń
  13. To już wiem co źle robię, że nie tyję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :* Nie tyj, chociaż kochanego ciałka nigdy nie jest zbyt wiele!

      Usuń
  14. Niby wszystkie wiemy, czego nie wolno, a i tak to robimy :D Nie ma na to sensownego wytłumaczenia.

    OdpowiedzUsuń
  15. nie zajadam smutków, wręcz przeciwnie, dojadam, podjadam w doskonałym humorze, najgorzej w rodzinne weekendy, miód dla samopoczucia, zmora dla brzucha

    OdpowiedzUsuń
  16. ja mam szybko przemianę materii i ciężko jest mi przytyć. jem bardzo dużo a i tak mam taką sama wagę. mam problemy z żołądkiem i często muszę być na diecie, a jak na niej jestem to często waga idzie i kg w dół :) więc chyba zawsze będę szczupła , chyba ,że w przyszłości zajdę w ciąże i urodzę dziecko :)
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, każda z nas boryka się z inną przypadłością. Nie raz powiadają, że to etap przejściowy, że urodzi się dziecko i dojdzie do pewnego wieku a magia szybkiej przemiany materii znika :) Zobaczymy

      Usuń
  17. Świetny artykuł! Oj i skąd ja to znam? Również zajadam stres słodyczami. Wieczorne podjadanie kusi najbardziej...
    Dzieci śpią, włączam komputer i ...podjadam...:( W ten sposób odreagowuję stres całego dnia.
    Ale potem jeszcze bardziej się stresuję, gdy widzę, w lustrze swój brak talii...I znów podjadam ...na pocieszenie;)
    Błędne koło! Zachowam Twoje rady "ku pamięci".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachowaj je ;)
      I nie korzystaj zbyt często... Moje zajadanie stresu minęło - cieszę się, że to przejściowe ;)

      Usuń
  18. Zawsze uważana byłam za chuderlaka...jakież było moje zdziwienie jak "ten" chuderlak zaczął odkładać boczki, zauważył cellulit na dość dużej dupie,następnie spojrzał w lustro i nie poznał samej siebie...chuderlak miał pysk jak księżyc w pełni! Po chudości zostały tylko patykowate nogi i ręce, które już genom zawdzięczam. Wtedy dopiero zdałam sobie sprawę, że przemiana materii chyba już zwolniła i czas zacząć zdrowe odżywianie, a nie słodycze zajadać TYLKO do kawy, oczywiście w ilości dosyć ludzkiej :D

    OdpowiedzUsuń