Wchodzę, ale nie zapinam!



Uśmiechnięta chodzę od rana!
Wystarczy spojrzeć w lustro.
Wystarczy spojrzeć na ten rosnący brzuszek

Nie ściemniaj! Ty też od pierwszych dni czekałaś na to, by pewnego poranka obudzić się z zaokrąglonym, dobrze widocznym brzuszkiem. Potem oceniałaś wnikliwie, czy te wyczuwalne bąbelki w brzuchu, te gilgotania najróżniejsze, to ruchy Maleństwa, czy tylko efekt grochówy zjedzonej na obiad. Dni wydawały się dłużyć, chociaż pędziły jak szalone i mijały bezpowrotnie. Z perspektywy czasu już wiesz, że faktycznie z dnia na dzień w naszym organizmie działy się cuda. Te cuda nawet były widoczne! To co dzieje się z ciałem, to jedna kwestia - ale co dzieje się z głową?? To poniżej!


* * *
napisane dzień wcześniej
* * * 


Zaraz nadejdzie taki moment, w którym płakać będę siedząc na przeciwko półek w naszej garderobie. Jak tu. Coraz częściej narzekam już, że nie mam co na siebie włożyć, że spodnie nie zapięte, że staniki za małe, że swetry kończą się tuż  nad pępkiem. Normalne! Na domiar złego niebawem przyjdzie grudzień. Ten grudzień, co to każe najadać się do syta. Na samą myśl o świątecznych specjałach leci ślinka... NARESZCIE KONIEC Z ZAKAZAMI, które sama sobie stawiałam! "nie rób tego", "nie jedz tego", "nie pij tego"... im bliżej porodu, tym ich mniej. Koniec, bo święta to specjalny czas i grzechem byłoby zabronić sobie spróbowania czegoś ze świątecznego stołu - zwłaszcza, że to końcówka ciąży i tych "ciężkich dań" karmiąc piersią długo jeść nie będę. 

Mijają kolejne tygodnie. Kolejne odrzucone spodnie i bluzki zwiastowały nadejście III trymestru. Brzuch rośnie. Jest na tyle duży, że trudno jest mi poruszać się z wdziękiem gazeli i znaleźć wygodną pozycję. Czasem nocami głośno narzekam mężowi do ucha, by nie umknęło jego uwadze, jak bycie w ciąży kobiecie "ciąży". Niech docenia! Albo współczuje! Cokolwiek...

8kg na plus. Ukochanych kilogramów! Kocham je, bo są początkiem czegoś nowego... a gdy zacznę marudzić (czego nie planuję w tym szczęściu) - wybaczcie, to na pewno hormony









Jeśli komuś wydaje się, że ten wpis nie jest spójny, chociaż nadmieniam, że powstawał w różnych odstępach czasowych - wyjaśniam > TO HORMONY! :) 


41 komentarzy

  1. 28 tydzień :) a co będzie przy 38 ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mnie się podoba ten wpis, a rzede wszystkim uroczy brzuszek :) Wiesz że ja taki chyba miałam na samej końcowce, albo i nie, hihi :) Wyglądasz pięknie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Karolina Maksymowicz26 października 2016 13:41

    Nie ważna spójność, ważne że brzusio rośnie, Maleństwo się dobrze rozwija a Mamusia jest szczęśliwa😊😊😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Mamapediatra.blog.pl26 października 2016 13:45

    Ty bardzo mało tyjesz w ciąży. W pierwszej byłam 18 kg na plus, w drugiej 20, przy czym po drugiej mega szybko wrocilam do formy (1,5 msc). A wszyscy mówili uczestnicy ze mam tylko brzuch. Teraz zdradzę Ci sekret - 17 tydzień i 4,5 kg na plus ;) pięknie hormony Ci wariuja :) ciekawe co będzie jutro ? Który stan Ciebie ogarnie? ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest dobrze póki spodnie jeszcze na tyłek wchodzą. Ja swoich nawet nie przymierzam 😉

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz rację : ) brzuszek rośnie, widać pupa i uda jeszcze jest w stanie w gacie się wepchnąć :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem czy mało moja droga ;) Na Oliwierka przytyłam 20 kg :P
    TO NIE BYŁO MAŁO zwłaszcza, że ta waga rozkłada się tylko na 155cm .
    W 3 miesiące wróciłam do "formy" .

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest :) oj tak! Podsumowanie najtrafniejsze :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiem :P bo nie jedna obca osoba traktowała mnie już w połowie ciąży jakbym do porodu szla :P
    I chwała im za to :) No cóż, Bobuś cały przede mną, nic się we mnie nie chowa... :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowny, piękny, wyjątkowy! ❤

    OdpowiedzUsuń
  11. Ślicznie, tak ma być!

    OdpowiedzUsuń
  12. Wiem, mam rosnąć aż "pęknę" po nowym roku :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Słodki brzusio! ;) w ciąży można sobie pofolgować ;-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Brzuszke ♡♡ <3 co do jedzenia po ciazy, podobno dieta matki karmiacej to mit, mozna, a nawet zalecaja jesc wszystko :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Rośnie zdrów :)
    I wiesz, to wszystko wina hormonów :P

    OdpowiedzUsuń
  16. Prawda jest taka, że w ciąży jemy niemalże wszystko a nagle po ciąży to się zmienia?
    NO cóż... matki jednak zawsze dmuchają na zimne :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Czasami tak... a tym czasem własnie są święta, których powiem szczerze - nie mogę się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Marcelina Domańska26 października 2016 21:11

    Ja tam wolę dmuchać na zimne, przekonałam się w pierwszej ciąży ze lepiej ograniczać niektóre rzeczy a raczej wyeliminować. Ja mam rozwiązanie na 21.12 ale mam cukrzycę ciążową także dań świątecznych tez bez problemu będę sobie mogła odmówić.

    OdpowiedzUsuń
  19. Oj chyba te pyszności Cię ominą. Mam nadzieję, że wśród Twoich najbliższych nie znajdzie się nikt, kto będzie Ci cokolwiek próbował wmusić... :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja czy jadłam wszystko czy trzymałam diete było to samo więc stwierdziłam, ze nie warto sie katować. Wiadomo wszelkie fastfoody, grzyby byly wyeliminowane, ale normalne domowe jedzenie czemu nie :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja również :) żadna dieta odchudzająca tu nie ma miejsca - eliminacja tego co w ciąży może nie służyć czyli tak jak piszesz: fastfood, grzyb, napoje gazowane (chociaż i tak nie pijam), sery pleśniowe itp. Wszystko inne zdroworozsądkowo. Na koniec jednak zaszaleję :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Jaki zgrabniutki ten brzusio masz! Cudo <3

    OdpowiedzUsuń
  23. nie jest źle;))))))) tylko 8 kilo już bliżej jak dalej jeszcze tylko troszkę się pomęczysz;) hormony wybaczamy;)))))))) w końcu wszystkie je mamy tylko wciąśży rządzą troszkę bardziej;))))

    OdpowiedzUsuń
  24. Zgrabniutki i śliczny brzuszek :) Mam nadzieję, że i ja się takim za jakiś czas pochwalę ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Cudowny ten Twój brzusio, zazdroszczę :)
    buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja tak mierzyłam ile utyłam:) Ja wchodziłam w udach to czułam się akceptowanie dobrze w tym całym szaleństwie hormonalnym:) Brzusia śliczny! To takie niesamowite! Za chwil parę będziesz nosić w ramionach okruszka słodkiego!

    OdpowiedzUsuń
  27. To całkiem fajna miara :P niestety co wizyta mamy 'ważenie' :P Nic nie da się ukryć a mój ginekolog wdzięcznie wypowiedział ostatnim razem OSIEM! :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Kochana moja ;) wiesz co robić :* życzę Ci tego !!

    OdpowiedzUsuń
  29. Ja również mam takie nadzieje Ann! Czekam na ten moment, gdy go zobaczę :) Pamiętaj, że możesz mi tu wrzucić foto - tak na wszelki :*

    OdpowiedzUsuń
  30. Jeszcze jednak te 3 miesiące są, więc wagę spokojnie mogę podwoić - zwłaszcza z takim apetytem :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Sześć "ucieknie" w chwili porodu...:P

    OdpowiedzUsuń
  32. W pierwszej ciąży miałam do "kochania" całe 25 kilogramów! :P Teraz na dwa tygodnie przed godziną zero na plusie zaledwie 10 i wszystko poszło w brzuszek, więc u mnie sprawdziło się powiedzenie, że chłopczyk dodaje urody, a córka zabiera :P

    OdpowiedzUsuń
  33. Nie ma dwóch takich samych ciąż - zdecydowanie :) Czekam na Wasze szczęśliwe rozwiązanie - jesteś pierwsza!

    OdpowiedzUsuń