Krótka historia jednego zdjęcia.

Ojciec strażak...

Poniedziałek. Dzień po Chrzcinach naszego Synka. Dzień, w którym mieliśmy razem z najbliższą rodziną zasiąść przy grillu, odstresowując się w trakcie długiego weekendu. Mając w domu męża strażaka czasami nie da się zrealizować planów nawet na nadchodzący wieczór - niestety. Są rzeczy ważne, i te ponad wszystko! Dzwoni telefon. Krótka wymiana zdań, z której usłyszałam tylko "chcę jechać!", chociaż dyspozytor po drugiej stronie telefonu chyba nawet nie zadał pytania. Wyjechał nocą do Borów Tucholskich. Wyjechał tam, gdzie w swej roli strażaka spełni się najbardziej, tam gdzie jest potrzebny podobnie jak kilkaset innych osób. 

Wiecie, po czym poznaje się strażaka z powołania? On CHCE pomagać, a nie MUSI. Nie traktuje swojego zawodu jak po prostu pracy. Chęć niesienia pomocy ma we krwi. Niezależnie od tego, czy jest na służbie, czy nie. Długo opowiadać mogłabym o sytuacjach, w których znajdował się w odpowiednim czasie i miejscu. Ludźmi rządzą przypadki? Być może. Ktoś za ten przypadek może już podziękować... 

 Zostałam z dwójką dzieci na naszym domowym placu boju. Powiem szczerze: wiedziałam, że powinien. To było dla mnie naturalne - nie pierwsza taka sytuacja zresztą. I dumna była z tego, że on CHCE tam być.  Czy bałam się, ktoś zapyta... Owszem, jak każda żona świadoma zagrożenia na jakie narażony jest ojciec jej dzieci. Czekałam na telefon, w międzyczasie dostając kilka zdjęć potwierdzających to, jak bardzo żywioł może działać przeciw naturze i człowiekowi....I chociaż ta koszarówka, w której jest na zdjęciu wygląda na czystą (co nie umknęło Waszej uwadze) - to ubranie specjalne, przeznaczone do działań mokre od potu i deszczu było. 
Zaledwie kilka dni rozłąki z rodziną! Dni, w których każdego dnia na zmianę w upale i ulewie udrożniali drogi tnąc powalone konary drzew. Dni, w których pierwszy raz z ust naszego Syna usłyszałam: "Szkoda, że Taty z nami nie ma!". Bo tęsknił! 

Zmęczony. Stęskniony! Gdy swoich synów ściskał na powitanie, to ja, tak po prostu, wzięłam aparat do ręki i nim ta chwila minęła zdążyłam ją uchwycić. Najpiękniejsze zdjęcia, jakie im kiedykolwiek zrobiłam! Chociaż nie ostre, niepoprawnie wykonane, to wyjątkowe, bo widać na nich tęsknotę, szczęście, wzruszenie i ogromną miłość zarazem! Powrót ojca - strażaka do domu...


Setki pięknych i wzruszających słów czytaliśmy po publikacji tego zdjęcia. Wiele empatii w nas ludziach jest - naprawdę! Spośród tych komentarzy znalazł się tylko jeden  'anonimowy' facet, który napisał mi na IG <klik>, że gardzi Strażakami PSP, bo biorą pieniądze za to, co robią. Biorą pieniądze za swoją pracę! Pracę, w której każdego dnia ryzykują życiem i zdrowiem, by nieść pomoc zmierzając tam, skąd uciekają inni. Pracę, która jest SŁUŻBĄ! Ratują i życie, i mienie. Być może ten facet kiedyś również będzie potrzebował "usług tego zawodu". Być może wówczas również go nie doceni - i nie musi, nikt go do tego nie zmusi - nie dla pochwał pracują w nim ludzie, ale szacunek należy im się tak samo, jak każdemu innemu człowiekowi. I domniemam, że facet ten wybrał sobie może w równie potrzebny, ale mniej ryzykownym zawód, a jednak śmie brać za to wynagrodzenie! Jemu się należy -  owszem! 

A na koniec dodam, gdyby ktoś miał wątpliwość, po co opublikowałam to zdjęcie... 

JESTEM Z NIEGO DUMNA! 
Dumna z Niego, z moich Synów... 




22 komentarze

  1. Chyba najbardziej wzruszający tekst, jaki w ostatnim czasie przeczytałam. I na pewno najbardziej wzruszające zdjęcie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. :* To będzie najlepsza pamiątka!

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne zdjęcie, piękny tekst! <3 Podziękuj mężowi ode mnie za to, że robi dobrą robotę! Cudownie, że są tacy ludzie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudne zdjęcie i piękny wpis <3 I brawa dla wszystkich dzielnych strażaków!

    OdpowiedzUsuń
  5. każdemu można wytykać błędy, ale wydaje mi się, że powinniśmy oceniać przez pryzmat tego, jakim jest się człowiekiem, a nie jaki zawód wykonuje...
    :* dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  6. już wspomniałam wcześniej że fajnie że wrócił cały i zdrowy i bardzo mnie to cieszy. ja szanuję strażaków za to że pomagają każdemu BEZ MIESZANIA SIĘ W POLITYKĘ. podkreśliłam to specjalnie bo śledziłam to na bieżąco i z rosnącym przerażeniem zaobserwowałam że państwo zostawiło tych ludzi na pastwę losu, strażacy zaś bez względu na wszystko pomagali 24/7. i zawsze bez względu na wszystko pomagają jeżdżą do wypadków pożarów skutków nawałnic są wolni od polityki nie są w mieszani w te rozgrywki polityczne które teraz obserwujemy.

    cieszę się waszym szczęściem i cieszę się że jesteście w komplecie, ale z drugiej strony patrząc na tę fotkę łezka mi się w oku zazdrościła. na mnie nikt nie czeka.... ja nie mam na kogo...nie mam z kim dzielić się sukcesami i wypłakać w rękaw....nie mam za kim tęsknić. nie było mi dane..... dlatego często modlę się za innych mi im było dane mieć jak najwięcej szczęścia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo mi przykro to czytać... przykro mi, że takim szczęściem nie wszyscy są obdarowani. Może dzięki temu bardziej doceniam to, co mam... :* Liczę na to, że los Ci da jeszcze wiele powodów do szczęścia i radości !

    OdpowiedzUsuń
  8. Marcelina Domańska23 sierpnia 2017 22:23

    Wzruszające zdjęcie i ta miłość widoczna szczególnie Oliwierka wbila mi się. Brawo dla Twojego męża. Ja tez niosą pomoc innym jako służba zdrowia i biorę za to marne pieniądze ... Ciekawe czym zajmuje się szanowny Pan hmm może pracuje jako wolontariat i ma rodzinę na utrzymaniu. Wiem zlosliwe ale poprostu nie mogę jak czytam takie coś.

    OdpowiedzUsuń
  9. Na pewno wolontariusz żyjący z powietrza :)
    I na pewno z bardzo dużym pojęciem co do tego, jakie w straży są zarobki, zwłaszcza dla kogoś, kto nie ma szkoły w tym kierunku, a dostał się tam dlatego, że wyróżniał się na tle setek innych chociażby pod względem sprawnościowym.

    Gdyby ten anonim to czytał rozwieję wątpliwości: nie mamy i nigdy nie mieliśmy żadnych znajomości/rodziny w PSP! Mąż aplikował przez stronę www, a nim dostał się do straży minęły dwa długie lata. Warto jednak było... :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pięknie...czasami praca to nie praca to misja. Po prostu

    OdpowiedzUsuń
  11. Miniowe Szczescie26 sierpnia 2017 23:22

    Piekne zdjecie. Ta wichura dotknela moje wojewodztwo I chociaz jestem daleko to przezywam takze.
    Bycie Strazakiem jest bardzo trudnym zawodem. Kiedys w Tv ogladalam irlandzkich strazakow w akcji. Wielu z nich gaszac pozar nabawilo sie traumy (bo np nie znalezli nikogo zywego) I np mieli kilkuminutowa przerwe na ktorej wszyscy mieli glosno I spokojnie oddychac. To wszystko bylo nagrane. Ich szybkie bicie serca, ich strach w glosie, ich niepewnosc, ale i szalencza walka o bezpieczenstwo innych.Naprawde trzeba miec nerwy ze stali , a serce na dloni. Podziwiam I gratuluje wspanialej rodzinki.

    OdpowiedzUsuń
  12. www.meandmyspace.pl28 sierpnia 2017 22:36

    Wzruszający tekst i ta tęsknota dzieci za tatą. Twój mąż robi na prawdę dobrą robotę i nie sądzę żeby ten pan tak ryzykował w swojej pracy.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie bez powodu był anonimowy... bez zdjęć, z kilkoma obserwatorami profilu... Internet rządzi się swoimi prawami - niektórym wydaje się, że można wylać w nim wszystkie swoje frustracje

    OdpowiedzUsuń
  14. Chyba najgorsze co może być, to wszystkie tragedie z udziałem dzieci...
    Każdy ze strażaków to potwierdzi. Nawet sobie nie zdajemy sprawy, jak to mocno obciążający psychikę zawód. Ja podziwiam... za odwagę chociażby!

    Mogę śmiało powiedzieć, że jestem z męża dumna...

    OdpowiedzUsuń
  15. Wiadomo, że jesteś dumna. Też bym była! Są pewne sytuacje, w których nigdy nie zrozumiem hejtowania. To jedna z nich. Bycie strazakiem to jeden z najniebezpieczniejszych i najbardziej potrzebnych zawodów świata. I najbardziej niedocenianych. Pozdrowienia dla męża bohatera :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Szkoda gadać powiem szczerze :) Już mnie to nie parzy... ale sprawiło przykrość

    OdpowiedzUsuń
  17. Piękne zdjęcia i wzruszający post! Wspaniale, że na tym świecie są jeszcze wrażliwi ludzie pełni empatii, oby nigdy ich nie zabrakło!

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja mam nadzieję, że będzie ich coraz więcej... :*

    OdpowiedzUsuń
  19. Mój chłopak jest strażakiem. I jestem pewna, że gdyby był na miejscu Twojego męża, zrobiłby to samo. Wiem, że znalazłby się tam z innymi i zrobił wszytko, aby pomóc innym ludziom. Również jestem z niego dumna! ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. I to jest powołanie, to jest służba... :)
    Życzę Ci, by Twój Partner miał jak najwięcej okazji do czynienia dobra!

    OdpowiedzUsuń