7:40
bose, malutkie stópki biegną do naszej sypialni
wpada Oli i swoim słodkim "Czeeeeeeeeeeeść" oznajmia: PORA WSTAĆ!
O tym, że spał z nami w zasadzie już od kilku miesięcy nie pamiętamy. Chociaż wydawało mi się to nierealne znalazłam przez przypadek powód jego niechęci do spania w swoim pokoju - to nie był TEN pokój! Przenieśliśmy jego graty do pokoju w zasadzie najbliżej naszej sypialni. Tam, gdzie był mój gabinet. Ta biała wykładzina chociaż przy dziecku faktycznie na dłuższą metę może okazać się niepraktyczna (bo biała-tylko i wyłącznie) pozwoliła na to, by poczuł się przytulnie, by pokochał zabawę na podłodze, by chciał spędzać tam każdą chwilę. Noce również. Pewnego wieczoru od tak, po prostu zamiast do naszej sypialni wpadł po kąpieli do swojego pokoju, ulokował pupeczkę na swoim łóżku, zakrył się po uszy swoją pościelą i zasnął. Bez żadnego ale. Tak pozostało. Ten pokój jest jego, to jego łóżko, jego szafki, jego zabawki i książki! W nim czuje się bezpiecznie.
Nie zawsze jest kolorowo. Bywają takie noce, w których roznoszącego się po poddaszu głośnego "mamooo" nie ma końca. I wędruje tak matka z sypialni po kilka razy. Czasami na tym małym łóżku położy się obok w zmęczeniu, a potem wstać nie może, nogi wyprostować, brzucha unieść... i wraca zła na siebie, że uległa tej pokusie. Czasami w nocy jest przerwa na "mleczko". Czasami w nocy jest potrzeba "siku". Czasami to tylko "chodź do mnie". Najczęściej to jednak tylko chwilowe etapy... ale choćbyśmy nie wiem jak trudną mieli noc > pobudka jest zawsze punkt 7:40! Bez wyjątków. Biegnie to nasze radosne Maleństwo do nas z uśmiechem, albo sunie tymi malutkimi nóżkami rozespane. Wstać jednak musi! Jego wbudowany czasomierz wyznacza godzinę porannej pobudki - nie ma przebacz! Zwłaszcza dla rodziców
Niewyspane dziecko to sfrustrowani i zmęczeni rodzice. Nie poradzę Wam, co zrobić, by wieczorne wyciszenie Malucha kładło go spać już po 19 i co zrobić, by przesypiał całą noc aż do godziny 10 dnia kolejnego. Byłoby zbyt pięknie, by były na to recepty. Ja jej nie wypiszę! :)
łóżeczko - bellamy / krzesełko rakieta - happy sitti / pościel - mumla / narzuta niedźwiedź, poduchy misie, krokodyl - several moments / poduchy grucha i jabłko - szyte miłością / poducha w kratę - turlututu / naklejki trójkąty - dekornik / miś - friends with glasses / książka - nasza księgarnia / wykładzina - komfort / papierowe torby - that way
Piękny pokoik <3 U nas młodzi co noc po cichutku do naszego łóżka się pakują, tak, że dopiero rano zauważam, że mamy towarzystwo :D Ale nasi to zazwyczaj śpiochy, zwłaszcza teraz kiedy szaro i buro na zewnątrz :)
OdpowiedzUsuńTeż nie znam na to recepty i pewnie długo nie poznam ;)
OdpowiedzUsuńGdybyś jednak przypadkiem ją odkryła - koniecznie napisz! :)
OdpowiedzUsuńChyba i ja, i mąż mamy bardzo lekki sen. U męża to raczej normalne - jest strażakiem, czujność ma już zakodowaną! Ale ja? Powinnam spać a ostatnie noce zarywam totalnie. Nie mogę sobie znaleźć miejsca! A tak to mówią: wyśpij się, bo potem nie będzie kiedy... i bardzo bym chciała, tylko jak?
OdpowiedzUsuńBardzo stylowo i... odważnie z tą bielą ;)
OdpowiedzUsuńNasza córcia idzie spać 19:30 - 20 ale pobudka 5, czasem zdarza się o 6. Niby długie wieczory ale i tak kładziemy się szybciej bo wiemy, że rano trzeba szybko wstać. ;)
OdpowiedzUsuńI tak zawsze to my rodzice musimy się dostosowywać do naszych dzieci :P kiedyś pożałują tych nieprzespanych poranków :)
OdpowiedzUsuńBiel na ścianach jest u nas wszędzie - nie dawaliśmy koloru podczas pierwszego malowania ścian - to dopiero przed nami :)
OdpowiedzUsuńwidzę zmiany w pokoiku :)
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim pokoik zmienił lokalizację :)
OdpowiedzUsuńTo wszystko jeszcze przede mną, ale przyznam, że nie mogę się już doczekać dziecka przybiegającego o poranku do naszego łóżka. To jedno z takich moich wyobrażeń macierzyństwa, dzięki któremu od razu robi mi się cieplej na sercu. Raz już to wszystko było w zasięgu ręki, ale się wymknęło... Tym razem się ziści, mocno w to wierzę. Trzymajcie się ciepło i zdrowo. Oli uroczy.
OdpowiedzUsuńJestem przekonana, że zaraz będziesz cieszyć się każdym dniem... ;* wiem też, co czujesz. Chociaż ja pomimo tego, że mocno doświadczyłam życia pod tym względem to miałam to szczęście, że już był już Oli ... On pomagał przetrwać najgorsze
OdpowiedzUsuńPiękny pokoik 😊 A Jego właściciel niesamowity! Sam znalazł rozwiązanie odnajdując swój pokój, swoje bezpieczne miejsce. Dzieci są niesamowite ❤
OdpowiedzUsuńPs.Oli niczym szwajcarski zegarek - budzik bez nastawiania - wyjątkowy chlopczyk.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie
To było i dla nas dziwne... ale próbować musieliśmy wszystkiego :) W końcu za moment na świecie pojawi się drugi Syneczek - nie wyobrażałam sobie mieć ich obu w sypialni... gwarant nieprzespanych nocy !
OdpowiedzUsuńNa szczęście problem rozwiązany :) :*
Moim dzieciom cięzko rano się wstaję ale gdy jest sobota to juz po 6 się budzą ;)
OdpowiedzUsuńJakie to normalne, prawda? :)
OdpowiedzUsuńMy dopiero budujemy na poddaszu więcej pomieszczeń w tym pokój syna i naszą sypialnie. I te właśnie tak robimy ze pokój syna jest obok naszego. Ale przyznam, że bardzo boję się że ciężko będzie syna przyczynić do osobnego pokoju bo teraz non stop jest z nami,
OdpowiedzUsuńTo bardzo dobre rozwiązanie przy maluszkach. Muszą być blisko - nie ma innego wyjścia. My zapędziliśmy się troszkę, ale błąd naprawiony :)
OdpowiedzUsuńo tak ;)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńMoi chłopcy cały tydzień kiedy trzeba wstać do szkoły śpią, że ciężko ich obudzić, za to co weekend o 6.00 rano budzą się z siłami Terminatora :)
OdpowiedzUsuńNo! Taka ich złośliwość.. ale z drugiej strony - jest weekend, szkoda dnia na sen :)
OdpowiedzUsuń