A co ja będę ukrywać?! Czasami robię bokami! Może to wstyd całkowity przyznać się do tego, że w domu mam zaległości większe, niżby mnie w nim zabrakło chociaż na tydzień - mąż ogarnąłby to lepiej! Chyba się zapętlam. Nie pracuję, hobbistycznie prowadzę blog, który czasem jakby pracą się staje, mam pod skrzydłami dwójkę dzieci na codzień i jedyne co powinnam robić, to dbać o dom, o chłopców, o siebie i męża czasem...
Mam ten problem, że robię wszystko, a jednocześnie nic nie jest zrobione. Podzielność uwagi bliska zeru. Zajmuję się jednym, rzucam drugie, zapominam... Coraz trudniej jest mi się ogarnąć. I wcale nie będę zrzucać tego, na temperatury wysokie - pora roku wcale chyba nie ma znaczenia - przynajmniej w moim przypadku.
Chciałabym raz dziennie, tak bez wyrzutów sumienia i tego poczucia z tyłu głowy, że mogłabym w tym czasie skarpety sortować, przez tylko godzinę (nie nocnie!) poczytać wiadomości w internecie albo ciekawą książkę, nie musząc równocześnie odpowiadać na sto tysięcy pytań, podawać pić, tak wiecie - bez uwieszonego na ramieniu ssącego palec niemowlęcia, i starszego prawie kawalera przyklejonego do nogi z "mamoooo!" na ustach.
Myślicie, że kiedyś pomyślałam o tym, że moim marzeniem w zasadzie będzie wieszanie prania w ciszy, powoli i z rozmysłem, rozkoszowanie się prasowaniem w samotności - bo przecież tam gdzie żelazko jest bardzo niebezpiecznie, i bezmyślne mieszać w garach wcale się przy tym nie martwiąc, czy połowa nie wyląduje w koszu, bo jedno nie jest głodne a drugiemu nie zasmakuje.
Myślicie, że kiedyś pomyślałam o tym, że moim marzeniem w zasadzie będzie wieszanie prania w ciszy, powoli i z rozmysłem, rozkoszowanie się prasowaniem w samotności - bo przecież tam gdzie żelazko jest bardzo niebezpiecznie, i bezmyślne mieszać w garach wcale się przy tym nie martwiąc, czy połowa nie wyląduje w koszu, bo jedno nie jest głodne a drugiemu nie zasmakuje.
Każdego poranka wyścig z czasem, czy zdążę wyskoczyć bezszelestnie z łóżka nim Oli naciśnie klamkę drzwi naszej sypialni? Czy przygotuję przedszkolną kanapkę, nim młodszy zechce zejść z nocnika? Czy podczas 20 minutowej drzemki Leosia starczy mi czasu na skorzystanie z łazienki, czy leżenie na wznak na łóżku? Czy jeśli wybiorę trzecią opcję - pęcherz to wytrzyma?
I to standardowe pytania, gdy tylko usiądziesz na sofie: "ale jestem głodny"zrób mi kanapkę"albo kaszkę"albo nie, jogurt" Jogurt? "przecież nie lubię jogurtów, chcę serek"nie ma Danio?"no to już nie chcę"chyba nie jestem głodny". Szach mat! Rozłożona jestem na łopatki!
W niepamięć odeszły już drzemki starszego Syna chyba, że do auta wsiądzie. Gdy młodszy drzemie - nadpobudliwość z automatu się u Ola załącza. Król chaosu!
I to standardowe pytania, gdy tylko usiądziesz na sofie: "ale jestem głodny"zrób mi kanapkę"albo kaszkę"albo nie, jogurt" Jogurt? "przecież nie lubię jogurtów, chcę serek"nie ma Danio?"no to już nie chcę"chyba nie jestem głodny". Szach mat! Rozłożona jestem na łopatki!
W niepamięć odeszły już drzemki starszego Syna chyba, że do auta wsiądzie. Gdy młodszy drzemie - nadpobudliwość z automatu się u Ola załącza. Król chaosu!
Ciągłe zbieranie zabawek, poprawianie obrusów, przecieranie, wycieranie, podnoszenie, odkurzanie okruchów - to nie ma końca! Czekam tylko na telefon, może babcia zabierze ich na kawałek - chociaż jednego! Żebym w spokoju mogła tekst dla Was napisać, zdjęcia zrobić, może pranie lub okno umyć w przelocie. Chociaż nie! Powinnam odprężyć się!
W końcu jak urlop, to urlop :)
![]() |
A te skarpety to taki dodatek! :) Real life! |
Brak komentarzy
Publikowanie komentarza