Godzina 10 jest święta!


To będzie historia o zwykłej mamie. A raczej zwykła historia. Dlaczego 10 jest święta? 


W kuchni słychać charakterystyczne piknięcie. Woda zagotowana. Zbliża się godzina 10. O śnie każdy już dawno zapomniał. Śniadanie zjedzone. Spacer zaliczony. Zdążyła nawet skoczyć po bułki i zerknąć już, co się dzieje w sieci. Zdążyła sprawdzić, jaka będzie pogoda. Wstawiła pranie. Wrzuciła talerze i szklanki do zmywarki. 
Jedna godzina, godzina 10. Tylko dla niej.

Dzień bywa zaplanowany od A do Z. Każda wolna chwila jest cenna. Postanowiła sobie: o godzinie 10 nie ma mnie dla nikogo! O tej 10 każdego dnia kreśli szkic działań, które ma do wykonania. Notuje to, co jest najpilniejsze. Stawia wykrzykniki przy tym, co jest zaległe... bo tak -  mimo dobrej organizacji dnia miewa ogromne zaległości! Tak jest przy dzieciach - nie wszystko da się zaplanować. Skreślanie z tej listy kolejno punktów jest dla niej bardzo motywujące! Uśmiech pod nosem to taka dla niej nagroda. Wystarczająca! 

O tej 10 właśnie łapie oddech. Może zadzwonić do przyjaciółki. Może zaczytać się w interesującym artykule. Może wziąć prysznic, uczesać się, zrzucić piżamę. Zalewa gorącą wodą herbatę. Miarowo miesza łyżeczką rozpuszczając w niej cukier. Czasem przegryzie słodką babeczkę. Paluszka. Truflę. Kruche ciastko. Najczęściej siada przy wyspie w kuchni.  Jej czas. To jedna godzina.

Gdy dzwoni telefon - nie odbierze. Później oddzwonię - myśli. Na kolejną prośbę dziecka odpowie krótkie "zaraz". Zerkając na stertę do prasowania przewróci wymownie oczami. Poczeka! Zamyka oczy, by odciąć się od świata. Próbuje zrekompensować sobie kolejne nieprzespane noce. Czasem udaje, że śpi. Czasem udaje jej się złapać 10 minutową drzemkę. Próbuje udawać, że teraz ją nic nie dotyczy. Bo to jej godzina - godzina 10. Ale nie może...

Przez tę JEDNĄ DLA NIEJ godzinę z pośród 24 innych godzin 2 razy zmienia pieluszkę,  3 razy ściera rozlany sok z podłogi, 1 raz przebiera dziecko, 2 razy odgrzewa herbatę, 4 razy podaje ulubioną zabawkę, robi dwie kanapki, wita kuriera, 7 razy przełącza kanały, namaluje 5 rysunków, postawi 2 wierze z klocków,  30 minut karmiąc.... drugie 30 usypiając dziecko.

To ja.
MAMA.

Godzina 10 nie jest dla mnie święta. Ale bardzo bym chciała, by taką była! :)
Docenią ją - jak każdą inną.



19 komentarzy

  1. Osobiście uważam,że każda mama w ciągu dnia powinna mieć godzinę dla siebie choć jest to czasami trudne. 😃
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudny tekst 😂 tak czytam i sobie myślę- jaką asertywność, jaki luz i to aż godzinę! Jak ona to robi? Ja mam 15 minut świętości w ciągu dnia na kawę. Ale wypada różnie. niekiedy wcześniej, niekiedy później. Wybieram taki czas, gdy wiem, że starsze corki są bardzo zajęte (organizuje im naklejki albo jedzenie albo bajkę), a najmłodsza jest w głębokiej fazie snu - czynię ten czas świętym i piję ciepłą kawę z pianką 😉

    OdpowiedzUsuń
  3. Też bym chciała mieć chociaż jedną świętą godzinę :) I wiesz... taki miałam plan kiedyś. Leo właśnie o tej porze zasypia - tak jak właśnie teraz. Siedzę przed laptopem, popijam herbatkę ale Oli nie odpuszcza! Tak dla zasady od czasu do czasu się wydrze, aż Leo w wózku podskoczy - więc zaczyna się bujanie: ręką, biodrami, nogą... żeby tylko jeszcze chwileczkę pospał... ta święta godzina niestety dzieci nie dotyczy :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Najtrudniej jest to zaplanować :) Zawsze kiedy wydaje się, że za moment będziesz mogła położyć się z wyciągniętymi nogami na kanapie, ba! nawet nieraz uda Ci się to zrobić, to i tak znajdzie się setki powodów, przez które ta świętość jednej godziny odchodzi w niepamięć :) przywykłam

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja mam jedno dziecko, ale powiem Ci, że mam to samo. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. iii....to i tak dużo zdąża zrobić.;))))))

    u mnie godzina 10 zależy od tego na ktoą zmianę robię. na ranku schodzimy na przerwę. na nocce śpię głębokim snem. na popołudniowce....to jest czas dla mnie;) albo sprzątam piję kawę ćwiczę słucham muzy rysuję ćwiczę robię zakupy szykuję obiad. albo załatwiam jakieś sprawy na mieście. ewentualnie kawkuję i plotkuję z koleżankami. jesli to jest w tygodniu - dzieci w przedszkolu jeśli to jest w weekend wykionuuę te wszystkie czynności ktore opisalaś.

    taak jestem szczęściarzem mam swoją boską godzinę.;)

    przyjdzie czas na ciebie.

    póki mlodsza pociecha nie postawi samodzielnie pierwszego kroku będzie...jak jest. czasem ciężko czasem trochę mniej czasem cudownie i bosko. kiedy synowie pójdą do przedszkola, najpierw jeden potem drugi....to będzie...totalna reogranizacja. wkroczysz w inny świat i inaczej będziesz ogranizować czas zobaczysz.

    bez wzgledu czt ktoś ma tę godzinę czy nie pozdrawiam wszyskich szcześciarzy. beż względy czy mamy tę boską godzinę czy nie wszyscy nimi jesteśmy;)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Masz rację... za moment wyrosną nam te chłopaczki i tych godzin świętych będę miała wystarczająco dużo :)
    Świecisz mi przykładem!

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzień dobry, Twój wpis pojawił się dzisiaj na stronie głównej portalu PatiCafe.pl. Przesyłam pozdrowienia :) Patrycja

    OdpowiedzUsuń
  9. A u mnie nie ma żadnego planu, każdy dzień, to pełen spontan ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Każda z nas ma taką godzinę, moja jest późno w nocy ale należy tylko do mnie.Piękny tekst

    OdpowiedzUsuń
  11. Lubię takie dobre wieści :) Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  12. To takie naturalne w macierzyństwie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. No cóż - jeśli zaliczę do tych godzin dla siebie te, w których śpię (ale nie karmię) owszem... w zasadzie będzie ich nawet kilka ;) Nie wzięłam tego pod uwagę :P

    OdpowiedzUsuń
  14. Marcelina Domańska16 czerwca 2017 21:30

    No właśnie też bym tak chciałam. ..ale nie mogę ;) Ale jak dzieci nam podrosna to jeszcze zatesknimy za takimi zaganianymi dniami. Jak tylko pomyślę że już wszystko ogarnęłam i mogłabym na chwile się położyć i nawet uda mi sie to na 5sekund ... to już starsza córka wyciąga mnie do zabawy a ja już i tak miałabym wyrzuty ze jej nieposwiecilabym czasu póki jest do teg okazja, tym bardziej ze młodszą mało juz śpi w dzień.

    OdpowiedzUsuń
  15. Znam to, znam to, znam to!
    Przybijam 5! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Haha :) właśnie...planujesz, a wychodzi ja zwykle ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. U mnie nigdy nie jest to stala godzina ale bardzo staram sie miec taka w ciagu dnia.. Jak nie godzine to chociaz pol.. Taka typowo na kawe, nagrany serial.. Ale dzien wyglada podobnie jak Twoj tylko podzielony na pol :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Każda matka ma podobnie ;) Co tu dużo mówić... taka jest rzeczywistość !

    OdpowiedzUsuń