Farby w sztyfcie - maluj, tylko nie ubrudź się!


"dziecko! tak maluj, żebym nie musiała sprzątać"

Czy można pozwolić dziecku malować farbami bez konieczności sprzątania rozchlapanej wody, mycia brudnych pędzli, przygotowywania tego całego przedsięwzięcia? A można. I powiem Wam, że nie byłam tego świadoma do pewnego czasu. 

Moje dziecko z racji tego, że ma zaledwie półtora roku nie jest jeszcze mistrzem w malowaniu i rysowaniu. Do tej pory fantastycznie szło mu uzupełniania mojego kalendarza znalezionym gdzieś długopisem. Nie broniłam, bo widok powtarzającego po mamie dziecka ze skupieniem notującego coś na kolejnych kartkach kalendarza przypadł mi do gustu :) będzie pamiątka! Nie sądziłam, że tak sam z siebie nauczy się poprawnie trzymać długopis w tej malutkiej rączce, że próbować będzie tworzyć malutkie znaki, jak mama dokładnie - charakter pisma całkiem zbliżony - trudno się rozczytać!

Pewnego dnia do domu zapukał kurier. Otworzyliśmy paczkę upominkową od PlayColor. I tak oto zaczęła się nasza przygoda z malowaniem :) BA! Z malowaniem farbami - tylko, że w sztyfcie. Nie spodziewałam się, że to będzie aż tak praktyczne bo:

Nie potrzebujemy wody
Nie potrzebujemy kubka na wodę
Nie potrzebujemy szmatki (do wycierania wody)
Nie potrzebujemy pędzla
Nie potrzebujemy sztalugi
Mamy wszystko w jednym miejscu
Mamy mniej sprzątania
Unikamy zachlapań




INSTRUKCJA UŻYCIA:

Wyjmij z pudełka, wybierz kolor, otwórz, wysuń odrobinę produktu, MALUJ, zamknij! 








Zastanawiasz się jaki upominek sprawić swojemu dziecku na święta, albo dzieciom znajomym? To bardzo uniwersalny i zadowalający nie tylko maluchów ale i ich rodziców prezent. Wiem o czym mówię, testowaliśmy. Na ścianie już wiszą pierwsze prace - powoli kończy się tylko blok do rysowania ale już rodzina o to zadbała - pod choinką znajdzie się i miejsce do malowania i 30m papier. Niech rozwija swoje manualne umiejętności. Oczywiście, po zakończeniu zabawy trzeba umyć rączki i ewentualnie wytrzeć stolik, bo co ciekawsze dziecko zapewne zaciekawi jak to jest malować na czymś innym, niż przeznaczone do tego miejsce. Nie obawiajcie się - schodzi pięknie ze wszystkiego - również z ubrań :)




W ofercie PlayColor mamy nie tylko standardowe farby w sztyfcie ale również kleje brokatowe, neonowe i metaliczne odcienie i farby do malowania na materiale, które również już wykorzystaliśmy. Z poplamionej ulubionej białej koszulki zrobiliśmy coś "nowego" :) Wystarczyło naciągnąć materiał np. na tekturę i dać dziecku farby do rączki - on zrobił resztę. Taka koszulka to dopiero pamiątka! Farby te jednak chowam - wykorzystam je jeszcze! A efekt naszej pracy niebawem zobaczycie sami :) nagrałam Wam filmik.


Pordukty PlayColor dostępne są np. w sklepach smyk.com i empik.com - jeśli będziecie mieli okazję (a takie zawsze się znajdują) kupcie swoim maluchom i przetestujcie :)

12 komentarzy

  1. Bardzo podobają mi się te farby w sztyfcie, muszę poprosić męża, żeby kupił dla Poli :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mamy i też polecamy. U nas to już drugie opakowanie tylko te nasze są ciut grubsze i krótsze

    OdpowiedzUsuń
  3. Co jakiś czas uzupełniamy zapasy - są świetne, sam lubię nimi malować choć do malowania nie mam absolutnie daru.

    OdpowiedzUsuń
  4. No powiem Ci, że rewelacja. Co prawda, jestem w 100% pewna, że i te farby zamalowałyby moje ściany, ale przynajmniej bez rozlanej wody i setek pędzelków do mycia :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja Dzidziulka potrafi przed wyjściem do przedszkola 'trzasnąć' ze trzy obrazy ;) Maluje bez wody, całe szczęście, no ale pędzle i farby sprzątać trzeba :) Fajna alternatywa dla Domisia myślę, bo z nim malowanie farbami zawsze kończy się katastrofą. Pod choinkę nie zdążymy, ale rozejrzę się następnym razem w Empiku :)

    OdpowiedzUsuń
  6. bardzo fajne te farbki :) Donkowi na pewno by się spodobały

    OdpowiedzUsuń
  7. Super sprawa! Nasz syn uwielbia rysować i właściwie codziennie mamy chwile na malowanie. U nas narazie najlepiej spawdza sie długopis i kredki średnio sie sprawdzają, może farbki spodobają sie małemu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejku jak jemu się zmieniły rysy twarzy. Taki dorosły.
    Farby bardzo fajny pomysł dla takiego małego dziecka. Jednak pędzle, woda i trochę brudu nikomu nie zaszkodzą.:) Ja wprowadziłabym normalne farby gdyby synek już znacznie więcej rozumiał:)

    OdpowiedzUsuń
  9. spadłaś mi jak z nieba. Super ! bo moje mauchy non stop całe pomalowane chadzają po domu :)

    OdpowiedzUsuń
  10. kupię chrześnicy męża przy kolajnej okazji, fajne;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak Oli tylko podrośnie to kupię mu takie farbki :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zastanawiam się nad nimi i chyba się skusze bo u nas Kacper jest pasjonatem malowania- kredki mamy niemal wszędzie. Raz nawet przywędrował z jedną z nich do naszego łóżka w nocy :-)

    OdpowiedzUsuń