Zapędy młodego ogrodnika!


Mam w domu małego (starego) ogrodnika.
Człowiek jakieś tam 98cm wzrostu + grabie, konewka, mały szpadelek do przekopania ziemi i taczki obowiązkowe. Mały ogrodnik, co w dzień deszczowy wskakuje w kalosze, a dni upalne swoje ogrodowe nie mniej crocsy zakłada, lewa na prawą, i pędzi z uśmiechem sprawdzić, jak się mają jego warzywa. 

To taki ogrodnik, co rzodkiew zasiał tak gęsto, że nie miała jak dojrzeć. Koperek wyrwał biorąc go za chwast. Pomidory jeszcze zielone liczy z zapałem. Tak liczy, że połowa dotykanych przez niego odpada z krzaka. Co dzień sprawdza jak duże są już brokuły. Cieszy się z każdej nowej papryki, a główki sałat i kapusty kryją według niego jakaś ciekawą zagadkę. To taki ogrodnik, co to boi się, że seler, por i czerwoną cebulą zjedzą mu jakieś robaki w ziemi - więc najlepiej byłoby je wyrwać dla bezpieczeństwa. Teraz. Natychmiast!

Po łokcie zalany po każdym podlewaniu... Po pas ubrudzony po każdym pieleniu. 

Ogrodnik, co największą przyjemność sprawia zrywanie 'plonu', niż samo jedzenie. A z jedzeniem bywa ostatnio różnie - zwłaszcza warzyw i owoców. Bardzo ostrożnie próbuje produkty, które jeszcze pół roku wsuwał bez zastanowienia. Ale to taki etap. Przejściowy. Jak u matki! [czytaj TU]. Swoje, ze swojego ogrodu, sadzone i podlewane własnymi rękami warzywa zje we wszystkich konfiguracjach - najlepiej własnoręcznie oporządzone :) 

Warzywniak. Co rok u nas jest większy. Zaczęło się od małych drewnianych skrzynek. 4 pomidory, 4 sałaty, cebulki na szczypiorek - nic więcej. W tym roku stoją dwa nie małe 'koryta', które  pomieściły w sobie pomidorów masę, 3 papryczki, cebule czerwone, kilka rodzajów sałat i kapusty, brokuł, por, seler, rzodkiewki, pietruszki i koperek. 
Warzywniak, który dziecku pozwoli zrozumieć, jak rosną warzywa, jak wyglądają, w jaki sposób dojrzewają, dlaczego jedne są w ziemi, a inne rosną na krzakach. Nauczy systematyczności przy podlewaniu, i dbałości przy pieleniu. Znajdź dla niego miejsce w swoim ogródku... Znajdź miejsce nawet na skrzynkę, w której posadzisz kilka małych sadzonek. Chociażby te pomidorki koktajlowe, które zrywać będziecie z ekscytacją wielką. Smakować! Kosztować! Sałatki robić! Świat smaków poznawać! 


After

























Akcesoria ogrodnika: Janod

14 komentarzy

  1. Świetny ogrodnik i świetna czapka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ piękny warzywniak! Już nie wspomnę nawet o ogrodniku <3 Ja mam w ogródku posadzone tylko dwa krzaczki poziomek, ale też pielęgnujemy je z wielkim sercem. W przyszłym roku chyba już postaram się o jakąś małą skrzyneczkę z warzywami :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Powoli powoli i dojdziecie do coraz większych etapów ;)
    Potem może być przesyt, nastąpi przerwa (co wnioskuję po mojej rodzinie - niektórzy ponownie do warzywniaków wracają).
    Ja podchodzę do tego z dystansem. Niczym nie pryskamy - co będzie to będzie. Jak ECO, to ECO :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Czapa zawsze przyciąga uwagę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mojego ogrodnika często rozbieram przed wejściem do domu...taki zapracowany :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze :) niech rozwija się zamiłowanie do uprawy roślin

    OdpowiedzUsuń
  7. Ależ taki mały ogrodnik to jest fenomenalna sprawa :) Ja w dzieciństwie też lubiłam paprać się w ziemi i zawsze pomagałam babci w warzywniku.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja miałam swoje miejsce na podwórku, w którym co i rusz coś sadziłam ;) O jakiś skalniakach nie wspomnę

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja tylko czasem kiełki sieję i w tym roku ostrą papryczkę mam, ale czasem trzeba pomóc babci na działce - taka marchewka prosto z ziemi smakuje najlepiej!

    OdpowiedzUsuń
  10. U nas marchewki mało, za to masa pietruchy, pomidorów, kapusty, sałaty, pory, cebule, selery, brokuły, rzodkiew... i faktycznie miałam 3 krzaczki papryki - po jednej mi spłodziły sztuce :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mi się druga czerwieni, a jeszcze jedna jest zielona i pojawił się nowy kwiatek :) Więc ładnie rośnie!

    OdpowiedzUsuń