Sweter. (nie)wdzięczne wspomnienie z dzieciństwa.


Wpis o (nie)wdzięczności do matki.
Siedzę teraz, i sięgam pamięcią jak mogę najgłębiej. Jesienne długie wieczory...  Może ze 25 lat, a może 20 lat temu to było.
Ale pamiętam!
Nosiłam takie wełniane swetry. Zawsze za duże. Swetry o najróżniejszym splocie. Mama mi je na drutach robiła! Siedziała w kuchni na krzesełku ustawionym przy grzejniku i na drutach dziergała, czasami na szydełku. Najpiękniejsze sploty wychodziły spod jej ręki. Takie z warkoczami, z kuleczkami, ze ściągaczem i szerokim golfem. Sweterki zapinane na kolorowe guziczki w kształcie kredek. Sweterki z wełny, która czasami gryzła tak mocno, że wokół szyi pozostawiała czerwone ślady... Piękne. Wyjątkowe. Niepowtarzalne...
Sweterki, które chowały moje gnaty i dawały ciepło. Inne, niż te w sklepach. Wtedy wydawało mi się, że troszkę jakby gorsze, mniej modne.. Jakby nie było nas stać na nowe -  bazarkowe chociażby, które podnoszone były do rangi markowych, a jakościowo prawdopodobnie daleko im było do tych, spod ręki własnej matki. Chyba wybredna nie byłam. Pamiętam jak przez mgłę, że czasami udawałam swoją radość, by matce nie robić przykrości... Czasami nie potrafiłam udawać. 
Teraz za taki sweter, najlepiej za duży, z kulkami i splotem z warkoczy oddałabym wiele! 
Pamiętam!
Nie doceniałam! Nie doceniałam poświęconego czasu, nie doceniałam zaangażowania, nie doceniałam jak bardzo rodzice starali się, by niczego mi nie brakowało, i bym w żaden sposób nie odbiegała od innych dzieci. Marzenia i pragnienia czasami przeradzały się w frustrację, a ona pojawić się może w dziecku tylko z jednego powodu: bezsilności. Bo coś chciałam, ale mieć nie mogłam... i czasami nie doceniałam tego, jak wiele w zamian dawali mi rodzice. Tą frustrację uczyłam się tłumić w sobie, by nie robić im przykrości. Pamiętam!

Dziecko czasami nie ma w sobie wdzięczności. Może nabierze jej, gdy dorośnie. Może doceni, gdy sam zostanie rodzicem. Może kiedyś spojrzy na rzecz z przeszłości i uświadomi sobie, jaką wartość wówczas miała... Może...

A teraz ze wzruszeniem te momenty wspominam. Przeplatane miłością matki do córki 🖤
 A to wszystko tylko przez ten jeden sweter...






14 komentarzy

  1. Tak naprawdę doceniamy naszych rodziców, kiedy sami stajemy się rodzicami. Chociaż kiedyś mówiliśmy, że wszystko zrobimy inaczej większość i tak powielamy poznając największą miłość - rodziców do dziecka,

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny sweter, tak samo piękne wspomnienia!

    OdpowiedzUsuń
  3. I jakie to prawdziwe! Tak właśnie jest... nie da się ukryć.
    Dzieci potrafią być niewdzięczne... ale wdzięczność przychodzi z wiekiem. Przynajmniej powinna ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie takie robiła babcia i miałam bardzo podobne odczucia :) ślicznie Ci w tym sweterku!

    OdpowiedzUsuń
  5. Chociaż czasami można byłoby się tych wspomnień powstydzić - są nadal bardzo wartościowe ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ufff! To ja nie jestem jedyna taka (nie)wdzięczna ;P

    OdpowiedzUsuń
  7. Drapały bo były z prawdziwej wełny - znam to :D
    Moja mam też mi robiła, niektóre wspominam do dziś z nienawiścią, teraz mama znów zaczęła robić i teraz zdecydowanie włóczki są inne, a jaki wybór!

    OdpowiedzUsuń
  8. I inne ceny :)
    Kiedyś się robiło swetry z wełny sprutej z jakiegoś innego swetra. Z odzysku :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja też nie docenialłam a teraz... 😂 chce taki sam!!

    OdpowiedzUsuń
  10. No właśnie... :) Człowiek mądrzeje z wiekiem !

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja też pamiętam te swetro-kuleczki z dzieciństwa :) ten jest piękny!

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękny sweter.
    Tak my będąc dziećmi nie docenialiśmy naszych rodziców, ale to wszystko zmienia się z wiekiem. Z wiekiem doceniamy wszystko zwłaszcza gdy tego rodzica już nie ma.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Taka jest prawda.... warto jednak te wspomnienia pielęgnować. Warto powiedzieć mamie: dziękuję! dopóki jeszcze z nami jest. Życie jest tak ulotne... tak niedoceniane...

    OdpowiedzUsuń