Pokój chłopców. nr 2


Trochę natury, trochę koloru - by ich życie nabrało  barw.


Minęło lat kilka. Sama nawet nie wiem kiedy to się stało, ale pokoik, w którym mieszkali chłopcy nagle stał się dla nich za mały. Zabawki były wszędzie, brak miejsc do ich przechowywania, brak miejsc do zabawy, regał pękał w szwach. Czas i pora, by przenieść ich w nowe miejsce do większego pokoju który pozwoli im na więcej.

Dlaczego mają wspólny pokój? - pytaliście.

Bo moi chłopcy nie mogą żyć osobno. Po prostu. Oni żyją razem, kładą się spać razem i razem wstają. Razem się bawią. Razem odpoczywają. Razem załatwiają swoje potrzeby (nagle przed wc robi się kolejka). Oni po prostu nie są jeszcze gotowi na osobne pokoje - potrzebują swojego towarzystwa, tak jest im raźniej. A gdy powiedzą, że chcą pokoje mieć osobne - nie ma problemu - zrobimy to, damy radę.

A dziś? Dziś na hasło: będziecie mieli nowy pokój dostali wręcz z zachwytu szału!





Przenosimy ich do większego pokoju. Pokoju, który do tej pory był nieużywany, który od czasu do czasu służył mi jako fotograficzne studio. Jak zmieniliśmy pokój? Poza nałożeniem koloru konieczne było naprawienie niedociągnięć. Najpierw zagruntowaliśmy ściany farbą gruntującą Beckers Primer, a następnie pomalowaliśmy jej części na biało matową farbą Beckers Designer White.  Części - ponieważ zdecydowaliśmy się na lamperię! Ale to zapewne wiecie, bo Oli na moim Instagramie z wielkim zachwytem Wam o tym opowiedział. Chcieliśmy, by ich pokój nabrał barw – ale, by te barwy na ścianach nie zdominowały go, nie przytłoczyły - tylko tworzyły tło dla kolorowych zabawek, których w dziecięcych pokojach pełno.
Na ścianach zrobiliśmy lamperię! Wybraliśmy stonowany, ale zdecydowanie najpiękniejszy odcień zieleni, który genialnie kontrastuje z bielą i naturalnym kolorem drewna dziecięcych mebelków. Zapamiętajcie tę nazwę: Labirynth z kolekcji Beckers Designer Collection. Sądzę, że to będzie HIT marki Beckers - bo to jej produkty wybraliśmy. Poszukiwałam farby do pokoju dzieci, więc przede wszystkim zwróciłam uwagę na jej cechy użytkowe -    wysoką odporność na zabrudzenia i koniecznie odporność na mycie i szorowanie na mokro (każda mama wie dlaczego). Piękne matowe wykończenie i bardzo dobre krycie - tak dobre, że mąż chciał zakończyć malowanie na jednej warstwie. Byle szybciej.





Jedna ważna uwaga. Jeden ważny TIP. Jeśli korzystacie z taśm malarskich - pamiętajcie, by ściągać je od razu po pomalowaniu ostatniej warstwy - gdy są jeszcze mokre. Wówczas zejdą pięknie tworząc bezbłędną linię.


* * *


Z malowaniem uporaliśmy się bardzo szybko - a z mebelkami szybciej jeszcze. Pozostaliśmy w klimacie naturalnego drewna, zapewniliśmy im mnóstwo pojemników do przechowywania ich skarbów - zabawek, gadżetów, puzzli czy książek. Postawiliśmy również na otwarte półki - w myśl zasady, że to co niewidoczne dla dziecięcych oczu jest zapomniane - a chcielibyśmy, by bawili się jeszcze więcej. Zdecydowanie kolory w tym pokoju nie biją po oczach. Mamy dużo kolorowych zabawek, ale kolor ścian i mebli sprawia, że wszystko jest stonowane. Ten pokój, mimo że głównie do zabaw, wieczorem przeistacza się w sypialnię - uważam, że w otoczeniu spokojnych kolorów zasnąć jest dzieciom łatwiej. Im mniej bodźców - tym lepiej. Postawiliśmy jednak na kilka mocnych elementów: stare mebelki odnowione emalią do drewna i metalu Beckers Designer Universal. Chłopcy sami wybrali kolor zielony - więc w kolorze Monstera pomalowaliśmy zabrudzony już zestaw: stolik z krzesłami Ikea. Myślę, że w najbliższym czasie pojawi się takich elementów odnowionych więcej - więc śledźcie nas na Instagramie.






Nad każdym z łóżek zawisły półki, na których prezentują się ich ulubione książki. Jest miejsce na stoliki nocne z lampkami, jest mała sofa z Ikea, która pozwala im przyjąć gości - swoją drogą - genialna rzecz, jeśli ma się gdzie usiąść z wieczora i opowiedzieć im bajkę. Zmieściły się i nasze worki na zabawki i zjeżdżalnia - i jest miejsca trochę jeszcze na zabawę. Na podłodze w obecnej chwili nie znajduje się nic, ale na jesień wróci wykładzina (obszyta) pełniąca rolę dywanu. Nada przytulny charakter i sprawi, że zabawy na podłodze będą jeszcze przyjemniejsze. Przede wszystkim przeniesienie wszystkich zabawek chłopców pozwoliło im na nowo swoje miejsce odnaleźć. I co najważniejsze! W ich nowym pokoju rozgościł się też Szybcior - nasz mały (dosłownie) piesek. Ma swoje legowisko na plecionej pufie, swój kocyk i swoje miejsce. I chyba też się już rozgościł u nich na stałe - czego chcieć więcej? :)

A efekt końcowy - zobaczcie sami:



































Brak komentarzy

Prześlij komentarz